Translate

piątek, 8 lutego 2013

Śmierć w polskiej sztuce współczesnej




Jan Wieczorek /Fliper/.

    Obrazy śmierci zalewają nas praktycznie w każdym przekazie informacyjnym. Sztuka nie pozostaje obojętna, w wiekach przeszłych był to jeden z chętnie podejmowanych wątków tematycznych, pokazywano rozmaite przedstawienia od tańca śmierci, po makabreski i przerażające obrazy masakr etc. Choroba i śmierć, to zjawiska dotyczące każdego z nas z osobna, personalnie bardzo nam bliskie, a jednak za wszelką cenę wypierane z naszej świadomości.

Korzystając z możliwości, chciałbym się podzielić wrażeniami z wykładu, jaki się odbył w Jeleniogórskim oddziale BWA. Pod koniec ubiegłego roku, gościnnie z wykładem o śmierci w polskiej sztuce współczesnej, gościła dr Izabela Kowalczyk (historyk sztuki, krytyczka i publicystka, autorka m.in. książki pt.: Ciało i Władza, którą również będę starał się zrecenzować na forum.


Jan Wieczorek /Nikobary/.
Polska sztuka krytyczna, związana z nurtem współczesnym, za główny cel stawia sobie nie epatowanie obrazami śmierci, lecz cytowanie jej w kontekście. Obecna na sali wykładowej postronna kobieta zadała pytanie: „Czy musimy oglądać: te stare kobiety, te zniszczone chorobą ciała, te pozbawione życia korpusy ofiar wojennych?” Izabela Kowalczyk, która zajmuje się tymi zagadnieniami, odpowiedziała: „Oczywiście moglibyśmy na to wszystko nie patrzeć, udać, że, to nie istnieje w naszym życiu, ale oznaczałoby to, że nie dorośliśmy do zrozumienia tego, kim tak naprawdę jesteśmy. Z trudnymi tematami jest tak, że im bardziej zastanawiamy się nad tymi granicznymi odczuciami, tym bardziej zaczynamy je rozumieć i oswajać się z tym, że i w końcu to i nas dosięgnie." 

 Jan Wieczorek / Mother-Murder /.
 
Z drugiej strony, jeden z postulatów postawionych przez dr Kowalczyk brzmiał, że na obrazach śmierci można zrobić fortunę. Reporterzy uczestniczący w konkursach fotografii dziennikarskiej, zrobią wszystko, aby zdobyć jak najbardziej wstrząsające kadry, które potem mogą im przynieść sławę i pieniądze. Tego typu zachowanie zostało ocenione jako „medialny wzrokowy kanibalizm”. Ciekawe w tym wszystkim, że również my sami jesteśmy zaliczeni do tej grupy, przecież tak często napawamy się widokiem umierających ludzi. 

Jan Wieczorek /WTC The real computer game/.
Polska sztuka krytyczna w ostatnich latach zwróciła uwagę na ten temat i uznała, że jest on wart skomentowania z kilku powodów. Na pewno czynnikiem prowokacyjnym jest rola mediów w dzisiejszej komunikacji społecznej. Oto przeciętny człowiek swoją wiedzę o świecie czerpie z telewizji (prasy, Internetu). Wszechobecna kultura masowa uczyniła ze złych informacji, informacje najbardziej pożądane, które na pewno przyciągną odbiorcę i się sprzedadzą. Dlatego artyści uznając, że sami są zalewani tymi obrazami, mogą je codziennie zobaczyć w każdym serwisie wiadomości, zaczęli reagować na nie w swoisty artystyczny sposób. I tak Katarzyna Kozyra w swojej pracy dyplomowej „Piramida Zwierząt”, udała się do ubojni, gdzie wyselekcjonowała przeznaczonego na śmierć konia, a następnie na jej polecenie zwierze zostało uśmiercone, aby posłużyć jako jeden z elementów jej przyszłej kontrowersyjnej rzeźby. „Piramida Zwierząt” wywołała liczne reperkusję oraz oburzenie w rozmaitych kręgach odbiorców, artystkę atakowano przede wszystkim za niemoralność i brak serca, czyli za okrucieństwo. Praca jednak opowiadała właśnie o niczym innym, jak o tym okrucieństwie, które każdy z nas pragnie wyprzeć z umysłu. Większość Polaków to mięsożercy, traktujący pożywienie mięsne, jakby ono pojawiało się znikąd, chodzi o to, że nie tylko koń, ale miliony zwierząt jest uśmiercanych, aby ktoś mógł zjeść sobie kotleta. Zatem atakujemy innych, a przecież to my wytwarzamy zapotrzebowanie na ten mord, to dla nas zabija się w ubojniach prądem zwierzęta, my natomiast w swej hipokryzji pragniemy mieć na rękach czyste białe rękawiczki, nie identyfikując swoich postaw z przemocą i zabijaniem, tak jakbyśmy byli ponad. 

 Jan Wieczorek /Cutting the pope/.
 Kolejne przedstawienie K. Kozyry pt.: „Olimpia” pokazuje ciało w stanie choroby, starzenia i rozkładu. Nie jest to ciało zdrowe, sztuczne, modelki z rozkładówki czy Playboya, na które chętnie spojrzą miliony mężczyzn, ale nie tylko mężczyzn, bo każdy pragnie patrzeć na ładne buzie etc. Jest to ciało zaatakowane śmiertelną chorobą, pokazujące nam, że z nami może stać się to samo w swoim czasie. I znowu krytyka zareagowała chronicznie, tak jakby to, co pokazała artystka nie dotyczyło człowieka (każdego z nas). Na wielu przezroczach mogliśmy też zobaczyć, jak człowiek z podmiotu staje się w momencie śmierci przedmiotem, bezkształtną masą, bryłą zwłok, często powykręcaną, zdeformowaną lub służącą za preparat w jednej z akademii medycznych (Łódź, w holu A.M. eksponowane są fragmenty ludzkie (prawdopodobnie ludzie bezdomni), służą one za eksponaty dla studentów). 

 Jan Wieczorek /Tardema / .
W polskiej sztuce powojennej do tego typu obrazów należą przedstawienia z cyklu „Rozstrzelania”, które tworzył Andrzej Wróblewski (1927-1957). Oglądając te kompozycje, widzimy powyginane torsy, bezwyrazowe twarze i wiele innych detali, wskazujących na symbolikę umierania nie koniecznie zaplanowanego. Kto z nas chciałby dobrowolnie stanąć pod ścianą straceń? Do tych prac znakomicie odnoszą się przedstawienia fotografii dziennikarskiej, gdzie np. w Sarajewie podczas konfliktu dochodziło do opłacania snajperów przez dziennikarzy rządnych tzw. „dobrego zdjęcia”. Ludzie ginęli, bo fotograf opłacił snajpera (dochodziło do takich przypadków). Inny współczesny polski artysta, krytykowany praktycznie cyklicznie za swoje prace Zbigniew Libera w pracy pt.: „Obóz Koncentracyjny” ukazał nic innego, jak wyświechtanie przez kulturę masową prawdy o śmierci. Obóz koncentracyjny w formie klocków lego to dobry obraz naszej obłudy. Funkcjonują przecież w naszym społeczeństwie tzw. dowcipy o Żydach, piecach i kominach, dzieci nasze bawią się zabawkami, które imitują narzędzia mordu, tym bardziej nie zrozumiała jest krytyka, a to z tego powodu, że adresowana jest nie do odpowiedniego źródła (artysta). Wielu z nas wojnę kojarzy jako przygodę, sprawdzian bohaterstwa, a pobyt w wojsku jako sprawdzian męskości. Wystawa „Naziści” w Zachęcie, która skończyła się skandalem z powodu „Kmicica” Daniela Olbrychskiego, pokazała jak bardzo za sprawą kultury masowej została zamazana prawda o brutalności wojny. Artysta czyniąc zabieg wymieszania fotografii prawdziwych nazistów z tymi fikcyjnymi (aktorzy grający nazistów), chciał pokazać, że tak naprawdę nie rozróżniamy już prawdy od fikcji, a wojnę kojarzymy z tym, co pokażą nam w telewizji. Np. z kultowym filmem pt. „Czterej Pancerni i Pies” reż. K. Nałęckiego. 

 Jan Wieczorek /Orły są w Iraku/.
 Jaka jest wojna? Czy rzeczywistość jest taka, jak ją nam przedstawiają media, czy rzeczywiście Polacy w misji „pokojowej” w Iraku stoją na straży, tego, co najlepsze? Nad pobytem polskich żołnierzy w Iraku również zastanawiał się w swych pracach Libera. Kiedy zobaczyłem jego przedstawienie, na którym było widać, jak żołnierz polski z uśmiechem na twarzy obejmuje kobietę iracką, pełną uśmiechu i wdzięczności dla naszego żołnierza, zestawiłem ten obrazek z zasłyszaną historią od ludzi, którzy mieli styczność bezpośrednią z tym konfliktem (żołnierz, pobyt w Iraku). Okazuje się, że kobiety irackie często pozorują ciążę, atakują posterunki okupantów, podchodząc doń, a następnie detonując się w akcie samobójczym. Żołnierze na krawędzi wytrzymałości psychicznej, niejednokrotnie strzelają do kobiet w ciąży, myśląc, że to niedoszłe samobójczynie! O tym nie dowiemy się z gazet, ani z telewizji, tylko bezpośrednio od ludzi uczestniczących w tej akcji. 

 Jan Wieczorek / Wenus z Miną/.
Inny artysta Artur Żmijewski pokazuje ciała kalekie, zdeformowane, chore lub stare. Trudno jest patrzeć na taki obraz człowieka, z pewnością łatwiej jest malować kwiatki, portrety, konie w galopie etc. Jednak czy skupiając się tylko i wyłącznie na tego typu sztuce, przekazie, człowiek jest w stanie się czegoś dowiedzieć o sobie? W sztuce jesteśmy przyzwyczajeni do obrazów śmierci, ale tych estetycznie poprawnych, czasem nawet urzekających i taki też fotogram można było zobaczyć podczas wykładu: młoda Czeczenka samobójczyni, która dokonała samoeksplozji na koncercie rockowym w Moskwie. Przeczyła wszelkim propagandowym kanonom, które mamy zakodowane za sprawą Rosjan tj. Czeczenka osoba stara, gruba, fanatyczka. Ta młoda dziewczyna, leżąca martwa na ziemi, była piękna, zastygła w potencjale, jaki mogła nieść przez całe życie, z tego powodu prasa zastanawiała się czy te zdjęcie może być pokazane, czy też nie. 
 Jan Wieczorek / Śmierć Papieża/.
 
Jako twórca niezależny, działający również w zakresie sztuk plastycznych, niejednokrotnie podejmowałem tematykę związaną z ostatecznością. Zawsze byłem świadom powagi tematu, nie chodziło mi osobiście o podkręcanie patosu umierania, ale o sam fakt jej brutalności, tzn. najczęściej nieoczekiwanego wkroczenia jej za sprawą innych ludzi czy żywiołów w nasz poukładany świat. Śmierć to coś nieuchronnego, coś, co może się przydarzyć nie tylko starcom czy żołnierzom, ale każdemu z nas w każdej chwili, czy, to dziecku, czy młodej kobiecie, czy pewnemu sobie dyrektorowi firmy lub artyście (np. Beksińskiemu).
   
Skupiłem się w swoich przedstawieniach na aktualnych problemach, newsach podawanych w serwisach: matki morderczynie, katastrofy, oprawcy ścinający głowy, atak na W.T.C, jak i też Śmierć Papieża, która była za sprawą transmisji medialnej reportażem z umierania, podobnie jak śmierć J. Arafata czy Sadama. Czy artysta może lub ma prawo przedstawiać  tego treści, jak powinien to robić, co jest najważniejsze w takich komunikatach, te pytania pozostawiam Państwu do oceny osobistej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz