Jan Wieczorek /To stop at Nothning/ |
Malarstwo
Rentgenowe narodziło się całe wieki wcześniej przed odkryciem w 1895r. promieni
„X” przez niemieckiego fizyka, laureata nagrody Nobla Wilhelma Conrada
Röntgena. W sztuce, rentgenowe spojrzenie przezroczyste notowane było już w
malowidłach prehistorycznych oraz w kompozycjach ludów Australii, Nowej
Zelandii czy Ameryki Północnej (niektóre plemiona eskimoskie, Indianie z
północnego zachodu Stanów Zjednoczonych). Kreska i rysunek rentgenowy, a
następnie malowidło, wywodzą się z bezpośredniego obcowania z przyrodą. Ludy
prehistoryczne i prymitywne przy każdym polowaniu, a następnie ćwiartowaniu
zdobyczy, miały każdorazowo wgląd w anatomię zwierzęcia czy też człowieka,
którego zdarzyło się zabić w walce.
Artysta aborygeński. |
U pierwotnych
ludów Australii, malarstwo rentgenowe, jest naturalistyczno-statyczną formą
sztuki, w której to zwierzęta kręgowe przedstawiane są z organami wewnętrznymi
głównie z kręgosłupem, przewodem pokarmowym i innymi wnętrznościami. Biorąc pod
uwagę przedstawienia prehistoryczne mniej obrazowe w tym zakresie, w których,
to za pomocą różnie interpretowanych kresek wypełnia się kontur zwierząt,
malarstwo aborygeńskie wydaje się znacznym udoskonaleniem tej formy. W Sztuce
eskimoskiej wzorce rentgenowe widoczne są przede wszystkim na oryginalnych
rzeźbach, również ukazujących zwierzęta kręgowe, głównie morskie. Ornamentykę
rentgenową należy wiązać z głównymi potrzebami ludzkimi, tj.: ze spożywaniem
pokarmów. Prymitywny twórca, pieczołowicie nanosi najważniejsze dlań kąski. Organa
takie jak wątrobą czy serce, są szczególnie podkreślane, ponieważ są wyjątkowo
smaczne, albo też uważane za szczególnie ważne w systemie wierzeń. W
przedstawieniach przezroczysto-rentgenowych ukazywano również zwierzęta
niejadalne takie jak krokodyle, fakt ten można uznać, za tendencję
informacyjno-poznawczą, swoisty atlas anatomii, wszystkiego tego, co niejadalne
i jadalne (...) Aborygeńskie przedstawienia rentgenowe, wplecione są również w
system wierzeń. Uważa się, że poszczególne stanowiska z malowidłami znane z
Ziemi Arnhema, a także kompozycje grupowe z Oenpelli miały magiczny cel tj.: pomnażanie ilości pogłowia zwierząt za
pomocą ich masowego przedstawiania, albo przedstawiania ich w formie
monumentalnej; spotyka się freski blisko trzydziestometrowej długości.
D.Rosenballe /Malowidło Aborygeńskie/ |
Jeśli chodzi o
technikę, rysunki rentgenowe, wplecione są w konwencje przynależne danej
kulturze, zatem u Aborygenów, będą to dziś kolorowe malowidła, u Eskimosów
paleta będzie uboższa niemal ograniczona do naniesienia kręgosłupa na białe tło
figurki.
Figurka eskimoska. |
Interesującym
jest fakt, że ta forma przezroczystości prawie zawsze występowała też w
malarstwie europejskim jednak na zupełnie innym poziomie. Chęć poznania
ludzkiej anatomii przenikała do kręgu europejskiego z pogaństwa, tzw.: obrzędy
tańca śmierci zapożyczone zostały do średniowiecznej alegorii występującej w
sztuce plastycznej - Danse Macabre!
W Europie widok
rentgenowski brał się z zafascynowania i lęku przed śmiercią. Śmierć, była
wszechobecna, ludzi dziesiątkowały rozmaite zarazy, widok rozkładających się
ciał, był czymś normalnym, a niekiedy i pożądanym. Masowe groby i pospieszne
pochówki jak można pomiędzy wierszami wyczytać u Philippea Arièsa w pozycji „
Człowiek i śmierć” były dyktowane rytmem epoki, która czekała na swoja
apokaliptyczną zagładę i na nadejście antychrysta!
Michael Wolgemut /The Dance Of Skel/ |
Wizerunki
anatomiczne, są również dziełem Leonarda da Vinci, artysta ten poświecił sporą
część swojego życia na poszczególne studia anatomii. Da Vinci chciał poznać,
jakie są powiązania doskonale skonstruowanego urządzenia, którym jest człowiek.
Chciał jako malarz wejść w głąb struktury, poznać powiązania między układem kostnym, mięśniami i ścięgnami,
a nie ograniczać się tylko i wyłącznie do studiowania aktów.
Inni malarze
tacy jak: - Albrecht Durer praca pt.: „Czaszka”, „Święty Hieronim”; - Hieronim
Bosch: „Leczenie Głupoty”, „Ogród Rozkoszy Ziemskich”; - Pieter Bruegel:
„Triumf Śmierci”, „Szalona Małgorzata”; ukazywali symbolizm oddartego ze skóry
ciała; symbolizm, czaszki, szkieletu, pokracznych, porozkraczancyh i popękanych
jak wydmuszki stworów w tym i ludzi, pustych w środku lub napełnionych
rozmaitymi plugastwami, które uleczyć można było za pomocą wlania oliwy do
odpowiednio naciętej czaszki. Wnętrze człowieka w tym wypadku rezonowało z
poglądami na kondycję ludzką i dwoistość ludzkiej natury. - Koncepcja zaczerpnięta od Platona
przetransponowana na grunt chrześcijański.
Leonardo da Vinci /Studia kości tułowia i kończyn dolnych, 1509-10r./ |
W takim ujęciu ciało zwłaszcza jego
wnętrze często było „zbiorem rozmaitego szamba”. Zapoznajmy się z fragmentem
manifestu św. Odo, słynnego opata Cluny odnoszącego się do postaci kobiet: –
„Całe piękno ciała polega na skórze. Gdyby mężczyźni zdawali sobie sprawę, co
się pod skórą ukrywa, to sam widok kobiet byłby im wstrętny. Bo cóż mieści się
w kobiecych nosach, gardłach, brzuchach...? – Obrzydliwe nieczystości. A my,
którzy wzdrygamy się tknąć choćby palcem błota, rzygowin czy gnoju, jakże
możemy czuć pożądanie ściskania, w ramionach tych worków ekskrementów!?” [Reau
op cit t II cz 2 s 39.; Antropologia kultury wsi polskiej XIX. Ludwik Stomma.].
Słowem w dualistycznej koncepcji jedynie doskonała „dusza” ulatała na
skrzydłach aniołów do siódmego nieba.
Rembrandt van
Rijn powraca w kilku obrazach do wątków, nad, którymi wcześniej pochylał się
Leonardo. Tajemnica tego, co jest pod skórą, jak układają się pod nią zwoje mięśni, ścięgien i także to jak wygląda tusza mięsa, centrum tego, co za chwile
zostanie pokrojone, a następnie pożarte przez ludzi. Ważne obrazy w tym
zakresie to: „Lekcja Anatomii Doktora Nicolaesa Tulpa”, „Lekcja Anatomii
Doktora Deymana” i wreszcie obraz pt.: „Rozpłatany wół”, który jest dobrym
łącznikiem do zrozumienia przeświecająco-cielesno-trupich prac Zdzisława
Beksińskiego.
Rembrandt van Rijn /Lekcja Anatomii Doktora Deymana/ |
W historii
sztuki można przechadzać się niemal wokół wątków przypominających lub
przepowiadających przezroczystość..., malarstwo rentgenowe Aborygenów i wybitne
dzieła sztuki europejskiej szukały sposobu na to, aby wejrzeć nie tylko w
głębie zagadnień za pomocą metafor, przypowieści, ale i za pomocą formy przebijającej
niczym promienie rentgena przedstawiany model. U schyłku 19 wieku pojawił się
wreszcie aparat do robienia zdjęć rentgenowskich od tej pory ludzkość mogła
prześwietlać swoje ciała i bardziej lub mniej fachowo rozumieć, co kryje się
pod ludzką skórą. Owe wnikanie do wnętrza tkanki biologicznej, jest dziś
standardem. Skanuje się niemal wszystko, co należy zdiagnozować, przeanalizować
i podejrzeć, może to być ludzkie lub zwierzęce ciało, starożytna mumia egipska,
całun turyński, albo zwykła walizka w sali odpraw na lotnisku.
Zdzisław Beksiński /Obrazy. Lata 1968-1983/. |
Zdjęcie z tomografu. |
Zdzisław
Beksiński, bardzo często ujawniał przezroczystość w formie makabry rozkładu,
tego, co inni chcieliby uważać tylko za nieśmiertelne i choć jego obrazy formą
przypominają klasyczne malarstwo, to reguła zawsze pozostaje ta sama. Przezroczystość rentgenowska jest
jednym z elementów składni przezroczystej, dzięki temu plastycznemu myśleniu
można komponować przedstawienia z wykorzystaniem różnych form wyrazu, obiekty
mogą przeświecać, być jak ze szkła, z folii, glutu czy plastiku, mogą unosić
się na wietrze jak bańki mydlane, być podłączone pod przewody i służyć za
lampy, migotać niczym zjawy, których jedyna materialnością jest ich konstrukcja: ciało i poszczególne
części, tkanki kostne i mięsne, albo ich zupełna szczątkowość.
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuń